Dojechaliśmy do Przełęczy Sokolej i dalej szlakiem (do wyboru tu zbiegają się i łączą trzy albo cztery) na Wielką Sowę - 1015 m n.p.m., godz. 11:50 ostatni szczyt zdobyty!!! I co, to już koniec? Pozostał pewien niedosyt, pustka. Skończyło się i co dalej? Pocieszające jest jedno. Jest jeszcze tyle szczytów w naszym kraju do zdobycia, że obym tylko zdołał na nie wszystkie wejść.