Kolejny dzień. Wynajmujemy busika (o tej porze roku już nie mam normalnego połączenia między Wetliną a Ustrzykami Górnymi przez Berehy) który podwozi nas na przełęcz Wyżniańską. Z tąd kierujemy się szlakiem na Rawki. Na Rawkach jak zwykle (zawsze trafiam na descz lub śnieg lub wichurę) wieje, dobrze że chociaż nie pada. Dalej kierujemy się na Krzemieniec. Granica Polsko-Ukraińsko-Słowacka. Tu robimy sobie krótki odpoczynek i dalej przez szczyt Hrubki, Czoło i Riaba Skała docieramy do miejsca gdzie szlak odbija w kierunku Wetliny. Robi sie późno dobrze że mamy już nie daleko jescze tylko Sękowa i Wetlina. Jest juz prawie ciemno. Zadalismy sobie niezłe tępo. Szlak jest długi i bardziej nadaje się na letnie wyprawy. Ostatnie zejście dało nam zdrowo w kość obydwaj czujemy kolana (u mnie przwe wysiadło) chyba nici z jutrzejszych planów.